- Promocja

Jak skutecznie wspomóc układ odpornościowy w okresie zimowym?
Spis treści
Na wstępie pisaliśmy, że zmiana pór roku to także zmiana diety. Na stołach rzadziej pojawiają się pełnowartościowe warzywa i owoce. Te, które możemy znaleźć w sklepie często są magazynowane przez długi czas, poddawane sztucznym procesom dojrzewania i przedłużania i „świeżości”. Problemem jest też ich przetwarzanie, transport z odległych części świata i co za tym idzie zubożanie o naturalne składniki. Mniej przebywamy na słońcu, więc nasze organizmy produkują także mniej witaminy D, która wzmacnia nasz system immunologiczny.
Można więc założyć, że jesteśmy nieco słabsi jeśli chodzi o obronę przed wirusami i bakteriami. Tylko dlaczego atakują one właśnie jesienią i zimą? Ano dlatego, że nie lubią wysokich temperatur i dobierają się one do nas gdy zrobi się chłodniej. Zbiega się to z omawianymi wcześniej niekorzystnymi zmianami i to połączenie sprawia, że mamy przekichane. Dosłownie.
Gdy spada temperatura, naturalną reakcją organizmu jest obrona przed wychłodzeniem. Głowa podpowiada nam, żeby założyć kurtkę, szalik, czapkę, ciepłe buty. Właśnie po to, by nie marznąć. Jeśli już jednak do tego dojdzie, nasz organizm uruchamia cały proces ochrony, przed spadkiem temperatury organów wewnętrznych.
W tym miejscu warto więc poświęcić chwilkę, żeby wyjaśnić jak nasze ciało to w zasadzie robi. Otóż takim najłatwiejszym nośnikiem zimna jest krew. To ona przepływa w naszej skórze przez naczynia włosowate. W ten sposób regulujemy ciepłotę, tak, by stale oscylowała ona wokół 36,6 stopni. Gdy jest nam gorąco, organizm pompuje krew w kierunku skóry, by ją schłodzić, a w efekcie utrzymać odpowiednią ciepłotę organów.
Reakcją na spadek temperatury jest próba ograniczenia schładzania krwi. Pod wpływem chłodu naczynia włosowate skóry, błony śluzowej nosa i dróg oddechowych się obkurczają. W ten sposób mniej krwi może przez nie przepłynąć i mniej schłodzonego płynu trafi do wnętrza ciała. Łatwo to zaobserwować choćby na dłoniach, które pod wpływem zimna robią się bledsze. Z czasem mogą drętwieć, bo w mięśniach jest mniej krwi i energii do ich poruszania – dochodzi do miejscowego niedokrwienia. Taki proces zachodzi też w nabłonku nosa. Śluzówki wolniej pracują i nie są w stanie wystarczająco efektywnie usuwać wirusy.
Katastrofę dopełnia fakt, że zwężone naczynia krwionośne nie tylko nie przepuszczają wystarczającej ilości krwi, ale i komórek odpornościowych i innych substancji obronnych.
Do akcji wkraczają wtedy podstępne rinowirusy, które błyskawicznie zaczynają korzystać z okazji i mnożyć się w osłabionym układzie oddechowym. Proces postępuje szybko. Lekarze szacują że co druga, zainfekowana osoba ma objawy przeziębienia już następnego dnia. Najbardziej zaraża między 2 a 4 dniem choroby. Osoba, która chwilowo przegrywa walkę z wirusami nie tylko sama cierpi, ale jest jeszcze niebezpieczna dla otoczenia.
Z powyższego materiału wynika, że w walce z wirusami mamy naprawdę przekichane. Nie ma się jednak co poddawać! Możemy się zabezpieczyć na kilka sposobów.
Po pierwsze regularnie wzmacniać układ odpornościowy. Badania wykazują, ze regularnie stosowanie witaminy C poprawia funkcjonowanie naszego układu odpornościowego, a przyjmowanie dużych dawek w trakcie choroby może skrócić jej czas. Także cynk wpływa na skrócenie czasu choroby. Ważny jest także odpowiedni poziom metabolitów witaminy D. W sposób naturalny spada on, gdy słońca jest mniej (witamina D aktywowana jest w skórze pod wpływem promieni UV), dlatego warto rozważyć suplementację dobrej jakości preparatem.
Możemy także zahartować swój organizm. To stara ludowa metoda, ale ma uzasadnienie w faktach. Hartowanie polega na przyzwyczajanie organizmu do niższych temperatur i ich zmian. Wystawiając się regularnie i stopniowo na działanie chłodu przyzwyczajamy nasze naczynia włosowate do zmian temperatur, a nasz organizm uczy się odpowiednich reakcji obronnych. To w dużym stopniu dotyczy dzieci, które same, podczas zimowych zabaw marzną i uczą organizm jak może się przystosowywać. Suplementacja w przypadku dzieci jest analogiczna jak u dorosłych z tym, że należy zadbać o odpowiednie dawkowanie po konsultacji z pediatrą.
Jak widać odporność to zespół cech wrodzonych i nabytych, która zabezpiecza nasz organizm przed atakami bakterii, wirusowi innych patogenów oraz niekorzystnych czynników zewnętrznych i wewnętrznych.
Możemy także wzmacniać odporność organizmu oraz wpływać na czynności samonaprawcze poprzez stymulację odpowiednimi substancjami. Szczegółowo opiszemy to w oddzielnym tekście, ale cały ten proces nazywa się immunomodulacją. Takie działanie może mieć jeżówka, żeń-szeń, propolis oraz inne substancje, jak czosnek..
Ten ostatnio oprócz właściwości immunomodulacyjnych ma także działanie bakterio i wirusobójcze.
[1] A short overview of vitamin C and selected cells of the immune system
[2] The effectiveness of vitamin C in preventing and relieving the symptoms of virus-induced respiratory infections.
[3] Supplementation with aged garlic extract improves both NK and γδ-T cell function and reduces the severity of cold and flu symptoms: a randomized, double-blind, placebo-controlled nutrition intervention
[4] The effectiveness of vitamin C in preventing and relieving the symptoms of virus-induced respiratory infections.
Powiązane wpisy
Witamina D, czyli jak zadbać o odporność i kości jesienią i zimą
Opublikowano
19-11-2021 08:20:20
Odporność w jelitach, czyli zadbaj o florę bakteryjną
Opublikowano
25-10-2021 13:15:04
Powiązane wpisy
O autorze
Oskar Berezowski: dziennikarz z ponad tysiącem publikacji w największych polskich mediach drukowanych i elektronicznych. Jego pasją jest sport i mikroodżywianie.Wiedzę na temat wpływuwitamin i minerałów na funkcjonowanie układu nerwowego zdobywał w Polsce i USA.
Logowanie do istniejącego konta Zaloguj się na swoje konto
Zresetuj hasło
Zarejestruj nowe konto
Logowanie do istniejącego konta Zaloguj się na swoje konto
Zresetuj hasło
Zarejestruj nowe konto